Narty to wolność, szybkość, przestrzeń, przyroda i czysty krajobraz! Zjeżdżanie po ośnieżonych stokach, wśród zielonych choinek, pod błękitnym niebem i na iskrzącym się w słońcu miękkim puchu to chyba największa przyjemność! Wprost nieograniczony wybór tras, wyciągów, kierunków. Nie ma kolejek, tłoku, monotonii. Unosząc się w białych przestworzach można poczuć smak wolności. Brzmi zbyt pięknie? Być może, ale jest takie miejsce, znane tylko nielicznym – to Peisey Vallandry!
Na nartach można jeździć prawie wszędzie: w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Chinach, Japonii, a nawet Turcji czy w Maroko, ale dla wytrawnych narciarzy, potrzebujących przestrzeni i stoków, będących prawdziwym wyzwaniem wybór jest jasny – najlepiej jest w Alpach, i to francuskich.
W porównaniu z innymi krajami, Francja wyróżnia się, jeśli chodzi o narciarską infrastrukturę. Powstają tam, wysoko na stokach, górskie miejscowości przeznaczone dla narciarzy. W Austrii i Szwajcarii miłośnicy „białego szaleństwa” mieszkają w uroczych miejscowościach, ale w dolinach, co powoduje, że rano muszą stać w długich kolejkach, by dostać się w wyższe partie gór. We Francji mieszka się wysoko nad dolnymi stacjami, nawet na poziomie 2300 m n.p.m. Do ogromnej sieci wyciągów zjeżdża się w dół, a to pozwala uniknąć tłoku.
Francuskie miejscowości narciarskie łączą się zazwyczaj w regiony, dzięki czemu w ramach jednego karnetu można pokonać setki kilometrów. Szczególnie wartych polecenia jest kilka regionów. Największy – Trzy Doliny – oferuje 200 wyciągów (głównie gondole i krzesełkowe) i składa się ze znanych miejscowości w trzech sąsiadujących dolinach: Courchevel, Meribel i Val Thorens wraz z Les Menuires. Inny, znany z igrzysk olimpijskich w 1992 roku, to L’Espace Killy obejmujący Val d’Isere i Tignes – jest tam 98 wyciągów. Największy europejski region to Les Portes du Soleil (Bramy Słońca); 209 wyciągów po stronie francuskiej oraz szwajcarskiej (w ramach jednego karnetu), z takimi miejscowościami jak Avoriaz, Champery, Morzine – łącznie aż 650 kilometrów tras.
Moim ulubionym miejscem jest Paradiski, stale unowocześniany, wspaniały i zróżnicowany region (160 wyciągów, 425km tras), łączący rejony La Plagne i Les Arcs. Powstał dzięki wybudowaniu w 2003 roku Vanoise Express – ultranowoczesnej i najszybszej na świecie kolejki, łączącej w ciągu czterech minut dwie odległe doliny (podróż autem np. z Les Arcs do La Plagne trwa półtorej godziny). Kolejka Vanoise Express wznosi się 380 metrów nad ziemią, ma dwie dwupiętrowe, aerodynamiczne kabiny. Wagonik zabiera 200 osób, a kolejka może w ciągu godziny przewieźć aż dwa tysiące pasażerów. Inwestycja pochłonęła 15 milionów euro i jest chlubą regionu. Leży w samym środku nowego Paradiski, w mało znanej dotąd miejscowości o trudnej nazwie Peisey Vallandry (czyt. „peze walądry”). Z kolejki rozciąga się wspaniały, panoramiczny widok na góry oraz dwie strony stromych zboczy, na których po jednej stronie lezą wioski Plan Peisey i Vallandry, a po drugiej Monchavin. Jest to tylko kilka tradycyjnych domków, ale ta nieznana nikomu niedawno nazwa, staje się coraz bardziej modna i pożądana. Uzyskanie pozwolenia na zabudowywanie stoków jest prawie niemożliwe, dlatego od czasu wybudowania Vanoise Express, stare chaty przebudowywane są w nowoczesne chalet w starym górskim stylu. To obok Meribel jedna z niewielu górskich wiosek, w której nie ma ani jednego brzydkiego wieżowca i żadnego nowocześnie wyglądającego budynku. Jedynym dużym hotelem jest niedawno wybudowany kompleks Club Med o takiej samie nazwie, jak miejscowość, ale i on wygląda jak lokalne drewniano-kamienne chaty, łączące się w szereg, wzdłuż całego bardzo nasłonecznionego zbocza góry. Hotel jest z kamienia i drewna; wygodny i luksusowy, położony w samym środku Paradiski, na wysokości 1600 m n.p.m., miedzy Les Arcs a La Plagne, tuż przy kolejce narciarskiej Vanoise Express ze wspaniałym widokiem na dolinę. Większość pokoi ma okna i balkony wychodzące na południowo-zachodnią stronę. Architektem wnętrz jest słynny Jean Philippe Nuel, projektujący nowoczesne, przytulne wnętrza. Hotel ma najwyższą kategorie standardu w czterostopniowej klasyfikacji Club Medu, 280 pokoi o powierzchni od 30 do 60 metrów kwadratowych i wyjazd na narty prosto z narciarni hotelowej.
Wokół znajduje się wiele wspaniałych, szerokich tras, idealnych dla wymagających, dynamicznie jeżdżących narciarzy, jak choćby Le Grizzly, która ma idealne nachylenie do szybkiej jazdy. Uroku dodają też zielone, iglaste lasy, wśród których biegnie wiele tras. Nie ma tu nigdy tłoku z uwagi na dużą liczbę równoległych zjazdów oraz wiele szybkich, nowoczesnych wyciągów krzesełkowych. Tras w regioniejest tak dużo, że w ciągu tygodnia trudno pokonać wszystkie.
Poza wspaniałym położeniem i pięknym wyglądem, Peisey Vallandry ma także inne atuty. Po pierwsze, bardzo międzynarodową klientelę – można spotkać tam gości zarówno ze Stanów Zjednoczonych, Europy jak i z Brazylii czy Japonii.
Kolejną istotną zaletą jest formuła ultra all inclusive, która idealnie sprawdza się na wyjazdy w większym gronie. Za wspaniałe, wystawne kolacje i drinki podczas apres ski (zajęcia i przyjemności po nartach, głównie bar, ale także gimnastyka i stretching), wieczornej dyskoteki, czy w barze na tarasie nic sie nie płaci. To kreuje niesamowicie biesiadną, przyjazną atmosferę. Lludzie w klubie all inclusive przechodzą metamorfozę. Największe sknery zamieniają się w najbardziej szarmanckich, towarzyskich wodzirejów – gorliwie nalewają wina do pełna, każdą kobietę pytają, czego by się napiła i biegną do baru. To ci sami, którzy w krajowym barze patrzą w sufit, gdy kelner przynosi rachunek lub udają że zgubili portfel. Atmosfera po wspaniałej, obfitej uczcie, przy bogato zaopatrzonym barze, po ekscytującym, wieczornym show i szaleńczej dyskotece, jest wspaniała.
francja hotel na stoku
W oczy rzuca się także wszechobecny luz. Z jednej strony elegancka oprawa, przestronne wnętrza, wystawne dania, a z drugiej wolność wyboru atrakcji i luźna atmosfera. Nie ma nadęcia, kelnerów w muszkach, są za to sympatyczni, młodzi ludzie, nazywani GO (gentel organizer, czyli gospodarze klubu. Jest ich około 130), którzy bawią się z klientami, ale jednocześnie im służą.
narty we francji
Ubiór? Niezobowiązująca elegancja. Niektórzy mężczyźni na kolację przychodzą w koszulach, inni trochę bardziej sportowo, ale nikt w krawacie czy marynarce. Panie – sportowa elegancja, ale bez zadęcia.
narty w alpach
W Peisey Vallandry nie ma nudy. Cały dzień można jeździć na nartach, ale nawet gdyby aura na to nie pozwoliła, GO zapewniają rozrywkę, gry lub konkursy, w których można wygrać np. tydzień na Malediwach. Z kolei dla osób pragnących bardziej kameralnej atmosfery, rozpalają kominek, przy którym w spokoju można poczytać książkę. Hotel oferuje też nowoczesne SPA zajmujące 500 metrów kwadratowych, wewnętrzny i zewnętrzny basen, ofertę zajęć sportowych (siłownia, kardiotrening, zajęcia gimnastyczne, apres ski), rekreacyjnych i rozrywkowych. Jest też sala klubowa, gdzie codziennie wieczorem odbywa się inny show: rewia, kabaret lub spektakle z udziałem dzieci. Wszystko kończy dyskoteka z otwartym barem.
narty hotel na stoku
Goście niczego nie muszą organizować na własną rękę. W ramach pobytu otrzymują karnet narciarski na cały region, do dyspozycji są też instruktorzy narciarscy i przewodnicy tras. Hotel zapewnia instruktora dla grupy około 12 osób, który dopasowuje program do klientów. Po zakończeniu szusowania dla gości zawsze przygotowana jest niespodzianka – GO czekają na zziębniętych i zmęczonych narciarzy ze szklaneczką grzanego wina, gorącą czekoladą lub herbatą z rumem.
narty all inclusive
Ci, którzy zabiorą ze sobą dzieci nie muszą martwić się, że cały urlop spędzą, nie odstępując swoich pociech na krok. Oczywiście będą mogli podglądać ich postępy na górskich szlakach lub podziwiać ich w wieczornym Mini Club Show (raz w tygodniu), ale w praktyce wygląda to tak, że dzieci będą większość czasu spędzać, bawiąc się z rówieśnikami z wielu krajów. Niezależnie od umiejętności językowych, dogadają się bez problemów.
Klub Peisey Vallandry śmiało można nazwać rodzinnym. W ofercie są specjalne atrakcje dla dzieci od czterech do dziesięciu lat oraz specjalny program dla młodzieży.
Znajduje się tam również Passworld, nowatorski wynalazek Club Medu. To „odlotowe” miejsce spotkań młodzieży, do którego wstęp mają jedynie osoby między 11. a 18. rokiem życia. Każdy Passworld na świecie ma inny wystrój i temat. W Peisey jest to „sala schowków”. Schowki pokryte są materiałem z różowych włosów, a każdy młody człowiek ma do dyspozycji swój, zamykany na klucz.Zapewnia się także inne atrakcje: muzykę, gry zręcznościowe (bilard, piłkarzyki, ping-pong, itp.), ale co najważniejsze, każdy ma także swojego GO, osobę znającą kilka języków, która jest jej kompanem, opiekunem, organizatorem wolnego czasu. Nie narzuca niczego, ale pokazuje możliwości spędzania wolnego czasu. Po pełnym wrażeń dniu na nartach, młodzież i dzieci czekają wieczorem następne atrakcje.
Wybór Club Medu gwarantuje pobyt w najlepszych regionach górskich i to w ich najładniejszej lokalizacji. Co więcej, przemieszczając się na nartach czy desce, goście mają możliwość zjedzenia lunchu w innym klubie danego regionu, co daje dużo większe możliwości zwiedzania odległych tras. Mieszkając np. w Peisey Vallandry, można wybrać się na wycieczkę narciarska do Les Arcs albo w drugą stronę do La Plagne i tam w odleglej o dziesiątki kilometrów dolinie skorzystać z pachnącego pysznościami bufetu w przyjaznym klubie, także należącym do sieci Club Med.
narty all inclusive
Co roku na świecie powstają nowe narciarskie ośrodki, z coraz bardziej luksusowymi hotelami i masą atrakcji. Ceny, mimo kryzysu szybko rosną, ale narty to przyjemność, której nie wolno odkładać na później. Gdybym, wykorzystując 40-letnie doświadczenie w jeździe na nartach po alpejskich stokach, miała polecić najlepsze miejsce na świecie do szusowania, zarówno pod względem różnorodności tras, siatki wyciągów oraz hotelu, wskazałabym właśnie Peisey Va