fbpx
+48 22 455 38 38
Club Med czyli aktywny wypoczynek

Club Med czyli aktywny wypoczynek

W roku 1950 grupa przyjaciół, a zarazem wielbicieli praw­dziwej natury, założyła pierwszy Club Med – miejsce, gdzie w najpełniejszy sposób mogli re­alizować swoje pomysły na ak­tywny wypoczynek w bezpośre­dniej bliskości przyrody. Idee przyświecające powstaniu pierwszego klubu są obecnie szczególnie aktualne. Czyż nie świadczy o tym światowy suk­ces Club Med? Sieć ponad siedemdziesięciu klubowych wiosek oplotła najodleglejsze zakątki globu. Charakterystycznego harpu­na, logo klubu, spotkamy w 35 krajach, od Japonii przez Seszele po Karai­by i Senegal.

No shoes, no news

Kluczami do filozofii wypo­czynku Club Med są dwie zasa­dy: oddalenie się od cywilizacji i jej nerwowego rytmu oraz nadanie relacjom między ludźmi ich pierwotnych cech, naturalno­ści zachowania się, otwartości,  spontaniczności połączonej z wzajemną życzliwością. Wiele nieodzownych w codziennym życiu tworów cywilizacji, na czele z telewizorem, tutaj, w formule klubowej, traci swą magiczną moc. Zastępują je łódź, kort, piłka, baseny, a przede wszystkim przyroda, morze, ocean, rafa koralowa, dżungla, piękna plaża. Kolejnym ważnym wyróżni­kiem jest przestrzeń, inaczej za­planowana niż w hotelowym kompleksie, w pełni otwarta ku naturze i z zachowaniem lokalnej architektury. Żywa i bujna zieleń, palmy, kwiaty wchodzą do każ­dego bungalowu, otaczają re­stauracje, baseny, boiska.

Sam wybór Club Med na urlop jest już formą zadeklaro­wania pewnej postawy życio­wej. Statystycy wyliczają, że gość klubu średnio liczy sobie 38 lat. Ile by nie miał lat, dewi­za klubu nakazuje mu najpierw odnaleźć siebie, czasem na no­wo, z dala od stresów dnia co­dziennego, miasta, pracy.

Zgodnie z filozofią założycie­li, praktycznie każdy klub wi­nien znajdować się z dala od cy­wilizacji. Nie jest to proste we współczesnej Europie, gdzie na­wet najdziksze nadmorskie za­kątki w ciągu kolejnych lat prze­kształciły się w kurorty, szcze­gólnie we Francji, Hiszpanii i Włoszech. Ale nawet w tych krajach doskonale wybrane, ma­lownicze miejsca i duża po­wierzchnia klubów gwarantują poczucie swobody. W krajach tropikalnych klubowe wioski przypominają błękitno-zielony raj i dają poczucie nieskrępowa­nego powrotu do natury.

Przekonać może o tym pobyt w malajskim Club Med, w Chera­ting. Tropikalna dżungla docho­dzi prawie do morskiego wy­brzeża, wśród niej wije się aleja prowadząca do zbudowanych w malajskim stylu drewnianych zabudowań. Tu mieści się re­cepcja, restauracja, barek i klub nocny. Drewniany, tonący w zieleni pomost prowadzi nas do przytulnych, klimatyzowa­nych bungalowów, położonych kilkanaście metrów od morza. Miłe wnętrze przypomina tro­chę kajutę jachtu. Dopiero w świetle ranka można w pełni docenić położenie klubu. Kilka kilometrów własnej plaży ze skalistym cyplem, otoczonej od lądu wzgórzami porośniętym tropikalnym lasem, daje go­ściom poczucie wielkiej, nie­skrępowanej niczym przestrze­ni. Restaurację otacza zespół basenów. W klubie trzy razy dziennie jest duży bufet, ale przez cały dzień podawane są różne przekoski. Obfitość serwowanych tu potraw, deserów i owoców zamienia posiłki w prawdziwą ucztę i wydarze­nie towarzyskie. Francuzi do uciech stołu zawsze przywiązy­wali olbrzymie znaczenie, a Club Med kontynuuje te chlubne tradycje z prawdziwą klasą. W klubie za nic nie trze­ba dopłacać, białe i czerwone wino czy drinki serwowane są bez jakich­kolwiek ograniczeń, podobnie jak różnorodne, świeżo wyci­skane soki. Po ko­lacji rusza pełną parą życie to­warzyskie, zabawne przedsta­wienia, parodie znanych gwiazd, rewii, często z udziałem gości. Ludzie różnych narodo­wości i w różnym wieku w ciągu kilku dni integrują się ze so­bą w jedną klubową społecz­ność, czego bardzo szybko da świadczyłem osobiście.

Roztańczeni kaowcy

Dla dobrej atmosfery duże znaczenie ma praca animatorów klubowego życia zwanych G.O., czyli gentle organizers. Są to ludzie, którzy na co dzień re­alizują filozofię Club Med i w dużej mierze tworzą jego in­ny wymiar, odróżniający kluby od najlepszych nawet hoteli. W Cheratingu jako G.O. pracuje sto osób różnych narodowości. Są ciągle wśród gości, jedzą z nimi przy jednym stole, jak przyjaciele, dyskutują, żartują. Potrafią wszystko, ale każdy z nich wyróżnia się kilkoma specjalnościami. Ktoś prowadzi lekcje tenisa, strzelania z łuku, gry w squasha, tańca, wycieczkę do dżungli, ktoś klub dla dzieci, stretching, aerobic i skoki na trapezie. Wszyscy doskonale tańczą, potrafią zrobić show, po­prowadzić gry towarzyskie czy turniej sportowy. Zawsze mili, uśmiechnięci, potrafią stać się szybko grupą miłych przyjaciół. Dzięki temu nawet samotny przybysz wpada w wir klubo­wych przyjemności, ma z kim szaleć na parkiecie, trenować ulubione sporty, nauczyć się czegoś nowego z uroczą instruktorką, np. gry w tenisa.

Trzeba być naprawdę dobrym i mieć określone predyspozycje psychiczne, aby dołączyć do ro­dziny G.O. A jest to wielka ro­dzina, liczy sobie 23 tysiące osób w 35 krajach. W sumie organizacja Club Med zatrudnia aż 30 tys. pracowników.

Dla par I samotników

Klub prowadzi także wioski archeologiczne będące ideal­nym, ale jedynie noclegowym zapleczem do zwiedzania słyn­nych miejsc archeologicznych, np. w Egipcie, Maroku i Meksy­ku. Pomysły klubowe realizowane są też na pokładzie statku „Club Med 2” opływającym podczas resjów wyspy Morza Karaibskiego i morze Śródziemne.

Klub organizuje również programy objazdowe z wykorzystaniem bazy klubów, programy tema­tyczne, weekendowe, dziecięce typu junior. Dopiero wnikliwa lektura katalogu Club Med po­zwala wgryźć się w różnorodne atrakcje klubów. Formuła „Fa­mily” oznacza, że klub oferuje pełną opiekę dzieciom od 4 mie­siąca, „Couple” jest idealna dla par, a „Single” daje gwarancję pełnego atrakcji pobytu dla osób podróżujących bez partnera. Kto już raz zasmakował w Club Med, ma pomysły urlopowe na całe życie. Obowiązująca we wszystkich klubach zasada „total all inclusive” oznacza, że po wy­kupieniu pobytu możemy już zapomnieć o portfelu! Nikt nam nie wylicza przyjemności stołu, ilości wyrafinowanych potraw, dzbanuszków wina, soczków, pysznych deserów, godzin spę­dzonych na korcie, całodniowej opieki nad dziećmi i stu innych przyjemności, za które dodatkowo trzeba płacić w typowych hotelach. A więc precz stresy, pośpiech, uliczne korki, szklany ekran, mydlane opery, głupawe teleturnieje… Po powrocie z Club Med na wiele spraw spojrzymy w zupełnie innym wymiarze. Wszak po to wynaleziono wakacje i urlop.

Dowiedz się jako pierwszy o najlepszych ofertach i najnowszych promocjach!






 
 Zapisz się do Newslettera 
Możesz się wypisać w każdej chwili
close-link