Tym razem rozmawiamy z panią Martą Kowalską—Marrodan, dyrektorem firmy konsultingowej Egon Zehnder International w Warszawie, jedną z najelegantszych kobiet stolicy i pierwszych GM Proches —„Stałych Gości” francuskiego Club Med.
Pani Marta wakacje planuje kilka razy w roku — obowiązkowy jest wypad w pierwszej połowie stycznia na narty (tu ma miejsce zlot dobrych przyjaciół w St. Moritz) i dodatkowe wakacje gdzieś na południu Europy.
A jeżeli w Polsce, to gdzie? A jeżeli na południu Europy?
W Polsce — najchętniej tam gdzie cicho, pięknie i spokojnie, więc chyba Mazury. Poza tym, lubię śródziemnomorskie krajobrazy, odpoczywam najlepiej w gronie przyjaciół, nad morzem, ale w trochę pofalowanej okolicy; dobrze jest gdy widać i góry i morze; w sportowej atmosferze, przy dobrej kuchni z dobrze zaopatrzoną piwniczką win, romantycznymi zabytkami, i naturalnie, w bezpośrednim sąsiedztwie pól golfowych, bo kocham ten sport. Golf musi być!
Piękne są Pireneje po francuskiej i po hiszpańskiej stronię. Lubię Prowansję, Lazurowe Wybrzeże…
Jak radzi Pani przygotować się do męczącej podróży samolotem?
Najważniejsza jest przede wszystkim jednak wygoda. Sportowy, niekrępujący ruchów strój. I picie wody mineralnej w wielkich ilościach, na pewno nie alkoholowych napoi.
Jakie trzy rzeczy byłyby dla Pani nieodzowne na mniej lub bardziej bezludnej wakacyjnej wyspie?
Sprzęt golfowy, rzecz jasna. A to akurat trochę więcej niż jeden przedmiot; jeżeli policzymy to jako jeden, drugim będzie na pewno dobry krem z ochroną ultrafioletową, na trzecim miejscu dobre towarzystwo, bez którego trudno się dobrze bawić na wakacjach.
Wakacje klubowe — czy to dla Pani idealny model spędzania urlopu?
Jeżeli decyduję się na nieznane mi jeszcze miejsce, nowy kraj —bez wahania wybieram Club Med. Właśnie wtedy mogę być pewna najważniejszych dla mnie kryteriów: swobodny luksus, moje ulubione dyscypliny sportowe, idylliczne miejsca, dobra zabawa wśród interesujących ludzi, świetna kuchnia z lokalnymi specjałami.
Nic z przymusowej animacji, bo nie jestem harcerkę nigdy tego nie lubiłam.
Nie jeździłabym do miejsc, gdzie nie jestem bardzo indywidualnie traktowana…
Byłam ostatnio na południu Francji i znowu planuję tam podróż.
Potem myślę o urlopie w listopadzie, kiedy u nas robi się zimno i szaro. Idealny czas na wakacje. Waham się jeszcze między Karaibami a Mauritiusem, może wybiorę którąś destynacje ze względu na wysokiej klasy pola golfowe. Kusi mnie po raz pierwszy wyjazd gdzieś dalej.
W Algarve w Portugalii mam klub golfowy oddalony pięć minut od hotelu, z nowym 18-dołkowym polem. A w styczniu narty — już zarezerwowane!