Rozmowa z Anetą Krenglicką, Miss Świata, szefową firmy ABK z Warszawy
Wiem, że Pani kilkakrotnie wypoczywała w wioskach Club Med. Jak się Pani dowiedziała o nich ?
- Moi znajomi mieszkający w Londynie, wiedząc, że preferuję aktywny wypoczynek namówili mnie na wyjazd do Club Med Kemer w Turcji. Było to sześć lat temu, a więc w czasach, kiedy idea Club Med była w Polsce praktycznie nieznana. Zdecydowałam się na lot czartery za pośrednictwem biura Club Med, które było doświadczone na tym rynku. Szukałam przede wszystkim miejsca, gdzie mogłabym podnieść swoje umiejętności w jeździe na nartach wodnych.
Jakie ma Pani wspomnienia ze swojego pierwszego pobytu i co było dla Pani najważniejsze?
-Jechałam z nastawieniem, że przez siedem dni będę starała się spędzić każdą chwilę jak najaktywniej. Oczywiście najważniejsze były narty wodne, ale na nie chodziłam rano, gdy nie było jeszcze fali. Potem przez cały dzień organizatorzy wymyślają całą masę najprzeróżniejszych zajęć, zawodów, konkurencji zespołowych i indywidualnych. Jest oczywiście tenis, ale próbowałam na przykład po raz pierwszy w tyciu łucznictwa; choć chyba nie jest to sport dla mnie – nic trafiłam ani razu w tarczę. Jako, że jestem maniaczką wszelkiego rodzaju gimnastyki, co najmniej dwa razy dziennie chodziłam na zajęcia gimnastyczne. Nawet gdy się tam leży na plaży, to animatorzy z ośrodka też namawiają do konkursów i zabaw (a robią to w sposób nienachalny – co ważne). Najważniejsze jest to, że cały dzień mogłam w gronie znajomych a także nowo poznanych ludzi z innych krajów uprawiać sporty, bawić się, nie martwiąc się ani o program, ani o zakwaterowanie, ani o wyżywienie. Wyżywienie jest kolejną mocną stroną Club Med. Aktywność całodniowa oraz dobre jedzenie sprawia, że człowiek pożera wszystko w nieprzyzwoitych ilościach. Wieczorem zaś, po krótkiej drzemce, wszyscy mieszkańcy wioski przebrani już ze strojów sportowych, w których biegali od świtu spotykaliśmy się w eleganckich strojach najpierw przy drinkach w barze, potem przy kolacji i na dyskotece.
Czym się Pani teraz kieruje przy wyborze kolejnych wyjazdów do Club Med?
- W dalszym ciągu najważniejsze są narty wodne, dzięki Club Med z początkującej zawodniczki stałam się zaawansowaną, potrafię już jeździć na jednej narcie. Ostatnio zaczynam się zastanawiać nad jazdą konną, ale muisiałby to być ośrodek. w którym jazdy odbywałyby się na plaży – jak spadać, to na miękko. Drugim kryterium są dla mnie warunki zakwaterowania, wybieram ośrodki z katalogów uważnie je przeglądając i czytając opisy lub opierając się na zdaniu przyjaciół i znajomych. Staram się jeździć do wiosek wybudowanych w ostatnich latach, oferujących najlepsze warunki; wyrosłam już z czasów harcerskim i te kilka dni odpoczynku chcę spędzić bez nerwów. Ważne też jest, by towarzystwo w wiosce było międzynarodowe. Byłam dopiero w kilku wioskach Club Med, więc na razie nie ma mowy o tym, bym powtórzyła pobyt w którejkolwiek; jest ich zbyt dużo do wyboru, co tylko może cieszyć.